ciemnowszedzie

Ja jestem w tej chwili bez języka. Radzę sobie bardzo dobrze, dziadkowie mnie chwalą. Staram się dużo mówić (oczywiście transaltor dużo pomaga) i oni mi pomagają, dodatkowo korzystam z aplikacji do nauki i mam prywatne lekcje online, inwestuje w siebie. Po miesiącu jest już lepiej. Trzeba tylko chcieć się nauczyć a nie iść po linii najmniejszego oporu. Nie odbierz tego źle ale to co zrobiłaś jest dla mnie zachowaniem rodem ze szkoły podstawowej i dobrze, że była to dla Ciebie nauczka. Jest rok 2022, podejrzewam, że niemiecki już masz doskonały.

Nie do końca z tym niemieckim językiem zgodzę się. Jestem w tej chwili na pierwszej niemieckiej szteli (wcześniej pracowałem w anglojęzycznych krajach). Według mnie sztela ta, jest dla osób z językiem minimum komunikatywnym. Mój jest... żaden dopiero się uczę. Szybko chwytam, dziadkowie są ze mnie bardzo zadowoleni. Wykonuję tę samą prace co moja zmienniczka, nawet więcej bo jeżdżę na zakupy i do lekarza (ona nie ma prawka). Agencja płaci mi mniej, bo język. Teraz pytanie Czy od "mojej" rodziny wzięli mniej pieniędzy za te moje 2 miesiące pobytu? Czy powiedzieli może: Droga rodzino, przyjeżdża taki i taki, nie zna języka, zapłaćcie mniej z kolejne dwa miesiące. Nie, płacą tyle samo a to jest tylko pretekst, żeby urwać kasę. A wykonuję te same czynności. Fakt, że dość szybko łapię i po miesiącu już coś potrafię powiedzieć

Możesz procować nawet w stu agencjach. ZUS płacisz jeden.