lucinda

ponownie niestety tak szybko...ale jak tu spac jak pompa pipczy ze skonczyla sie dawka jedzenia a dziadek...zajety pakowaniem przeciez jutro urlop zaczyna jestem troche niezrobiona..macie moze jeszcze kawe

diete im obojgu i babci i koledzie zbilansuj diete

cos namieszalam w ustaweniach bo mi sie nie wyswietalcie ze jestescie foremkowicze dostepni albo ze piszecie.. musze to ogarnac ale poki co.... witam sie sobotnio bez obrazka tym razem bo spac zaraz ide wierzac ze ktos mnie wyreczy i kawka bedzie rownie dobrze smakowac zatem milej soboty i dobranoc...w ciagu dnia sie jakos ogarne wtedy zaczytam odrobine bo calosci nie szafne jak mniemam

kto mnie w zadek kopnie?? musze do pracy sie zabrac a mi sie nie chce

a ja chce te granatowe klapusie

jak sie bym za bieganie zabrac miala to obok musialby biec ratownik medyczny z aparatem tlenowym ....pluca by mi wywalilo...no i koniecznie z calym plecakiem lekow podtrzymujacym zycie na wypadek ataku serca.....probowalam ..i nie nie nie nie...to nie moja bajka rower i lazenie wedrowanie do zmeczenia..ale biegac..? nie...toz to kalectwem grozi....ale szacun..moj brat rodzony biega wiec wiem ile to kosztuje wyrzeczen czasami

no az w takiej desperacj nie jestem zeby za....kawe placic...sama se zrobie..i tez dobra bedzie najpierw usluga a potem kasa co nie?? nawet w takim swiatku tak to funkcjonuje...robota a potem kasa..no ale...

no to plany poooooooszly w p...u....ubierz sie tylko ladnie jak do miasta jedziesz...wez wlosy zrob makijaz jaki zeby wstydu nie bylo no i fakt oby pdp dostala cos co tobie tez pozwoli spac.. kciuki czymam

nie da sie pomylic bo w piatek za tydzien bede siorbac kawe juz w swoim wyrku ale na ten moment moj stan umyslu jest ZEROWY... czuje sie jak tepa....nie powiem kto

kobieto a moze boczne kolka????

no i teraz juz moge dzien dobry opiekunkowo zaka jest buleczki sa zatem...milego piatkowania

ale jakby jeden z tych "kelnerow" kawe do lozka przyniosl to bm...ozdrowiala i sie obudzila..

obym tylko nie przesadzila bo bedzie ciezkawo

siema moi drodzy w piatecek... siem obudziam kawe wysiorbalam ale nadal nie wygladam czyli znow do kuchni drugi kubel kawy moze jakos sie rozbujam

ja sie odmeluduje na ten moment...byc moze poznym wieczorek zerkne na wasze zapiski...gdyby jednak nie..juz na teraz milego wieczoru.. i pamietajcie ze jutro..

zwolajmy sie i zrobmy tak

to ty tak na ostro lubisz dziewczyno

mozesz w netto kozi camembert kupic kosztuje chyba 2euro jest ostry i mazisty prawie jak ten normalny fajna owocowka

blysnelas czyli ...i dobrze...jak to rodzina artystow to im sie spodoba...wstydu nam z pomorza nie zrobilas...jestem z ciebie dumna

kozie kupuj sa zdrowsze a ta twoja muszka to taka latajaca czy na miejscu siedziaca

no to ja w sumie mam kase jak jej potrzebuje srednio 100 na tydzien zakupy robie raz w tygodniu i to drobne po te inne dziadek jezdzi do miasta ja z tej kasy daje dziewczynie co dwa tygodnie 10 za umycie glowy albo 20 jak umyjemy babke w wannie ...ustalilam dziadek nie pluje sie tak ma zostac...dziewczyna zadowolona ja mam z bani ze sama nie bawie z ta miska do mycia w lozku dziad ma glowy a babka w koncu umyta glowe...albo jest wykapana... no i jak jade busem gdzies to z tej kasy place bilety..raz na jakis czas doladowuje swoj niemiecki numer...

wybralam sie do netto po zakupy i leb przedmuchac na zas i na potem...stoje przy kasie ogon jak nie wiem co ale tu na wszystko maja czas...no wiec stoje i stoje w koncu pan sie zmilowal i dryndnal na kolezanke...czlowieki juz w pogotowiu jak za komuny zaczeli sie przepychac i patrzec kto i gdzie zasiadzie ....tloczno marudno...no dobra....zasiadlo to to i jedzie cak cak cak rachunek cak cak i nastepny prosze...doszlam do tasmy towar wylozylam pani nabija wyciagm 50euro ale patrze ze mam w portfelu kwote odliczona wiec zapytuje czy moge o te 50 euro prosic a ja dam odliczone...no i sie jezyk rozwiazal pani ze czas zabieram ze kolejka...ja bylam ostatnia...slucham slucham slucham i czuje jak mi zuchwa za moment o podloge walnie...przerywam slowotok i mowie ze jestem ostatnia i bedzie mi milo jak pozbede sie drobnych ona ona ze drobnych ma w pi....p..a jak za duzo ich mam to moge w banku wymienic ...no to ja ze az takich drobnych nie mam to tylko 10 5 euro i 2...cisza...zapadla i mysli...czuje smrod palonych przwodow i slysze skwierczenie kabelkow...ale twardo trzyma juz w reku ta reszte dla mnie....i nadal mysli i mowi jak to ona ma jeszcze tyle towaru do wylozenia a tu klienci marudza i tak dalej....znow weszlam w slowo i pytam co ma zamiar zrobic bo nie chce czasu jej zabbierac a czas CZAS!!!! leci...i doskonale zrozumialam co mowi wiec juz moze albo dac mi reszte albo oddac banknot a wziac ode mnie drobne...sie nadela czerwona zrobial i....wydala mi reszte...z usmiechem podziekowalam odebralam kwit i zasugerowalam bardzo jadowicie ze chyba powinna urlo wziac albo karteczke na koszulce miec z napisem ze ma zly dzien...zapakowalam rzeczy jeszcze raz podziekowalam za kompetena obsluge ...facet za na chrzaknal i zyczac milego dnia odeszlam od kasy... tia....z ta ichnia kultura to jak z ta bajka o niemieckiej kulturze jazdy...ale podziwiam ich za maksymalnie rozwiniete poczucie asertywnosci...szacun...z taka mentalnoscia mozna sporo osiagnac