lucinda

o...pieknie ..a serio? naprawde plywasz? zazdraszczam....mieszkam nad zatoka widze jachty itd ale nie mialam okazji posmakowac wrazen...o sorki...zdarzylo sie poplywac na holowniku...niesamowity zapach wody ...cud natury

bo ja drogi lachu jestem taka nawiedzona troche mi zawsze od 5ej klasy podstawowki marzylo sie zostac doktorem strossmajerem ze szpitala na peryferiach..chirurg ortopeda...liceum matura i studia w kijowie ale potem zycie napisalo inny sceariusz..zaciecie zostalo...byc kims kto wlasnie moze w taki czy w inny sposob pomoc....nie umiem sie nie angazowac w pracy..nawet kiedy w korpo pracowalam dawalam z siebie minimum 100% a bywalo ze ponad norme...taki standard...tu mam tak samo i byc moze dlatego tak kreca mnie wlasnie nowinki w tej profesji...pompa, aparat tlenowy iniekcjie itd...nie przeraza mnie krew otwarta rana czy smierc pdp bo i przy tym bylam...cos mam w sobie z medyka nadal...od malego lubilam wiedziec dlaczego boli glowa a nie jaki lek zazyc

bawcie sie na bogato..moze pozniej zajrze ..zobacze jak sie wieczor potoczy..na razie spokoj... do milego foremki

basiu dawaj...zabieramy sie do pomocy..trza wesprzec w potrzebie.... tylko wez talk na otarcia ze soba

pytanie...czy to zawsze port macierzysty czy zwykla stanica wodna

na innym watku? bez siodelka? no tam to sobie z detalami mozemy popisac chociaz

violka...szybko...to mozna sie zakwasow dorobic...

maras bo...kobiety zawsze moga ale..nie zawsze chca..a mezczyzni...zawsze chca ale niestety czasami nie..daja rady jezdzic na rowerze..tzn sport uprawiac...

basiek...to som filmu biologiczne kochana...biologiczne

ale wiesz...jak rowerem to na rozgrzewke kolan itd potrzebuje pol godziny ale moge za to dluuuugooo...na tym rowerze jezdzic..taki...dlugodystansowiec ze mnie....w tym sporcie ale...o tym..to moze na innym watku

czadowa fota...dwa w jednym

a wracajac do tematu moich poczatkow.. dwa lata na wlasnej dg ..poki maly zus bylo ok...zreszta umowmy sie moja wiedza w temacie byla znikoma no i tzw proza zycia...czyli uszy po sobie....i do roboty wtedy kwota netto to bylo...okolo 4500pln byla dla mnie czyms niesamowitym..pamietam euforie kiedy moglam miec nadplate za prad... ale potem przyszla wiedza, oczekiwanie na wiecej...i nauka co rusz czegos nowego...mnie kochaja ciezkie zlecenia..ciezkie psychicznie..ale nie widze siebie jak juz wspomnialam z demencja ktora mnie psychicznie wykancza lub z wujkiem alzheimerem...to nie moje swiaty...podobnie jak mecza mnie wypady z pdp na kawusie itp... wiecie takie medyczne zaciecie mam w kassel mialam dobre pieniadze ale zjechalam zdolowana z depresja...adekwatnie pieniadze mialam potem w rheine ale...no sie zeszlo pdp...tu mam dobry pieniadz ale na ten pieniadz ciezko pracuje...i marudze czasami i irytuje sie ale...satysfakcja jak dla mnie jest nieoceniona kiedy widze stan konta to raz a dwa...kiedy widze ulge w oczach kobiety ktora znow moze zlapac oddech i widziecznosc jej meza ze nie jest z tym sam

sie oplulam...cos mi sie..wyobrazilo...ta jedna reka...i ptaszek

aaaaa to teraz wiem czemu wlosu masz pokrecone

dobrze ze ten bereci gwozdzikiem nie byl przybijany

jak samorobka to chetnie,,poloweczke prosze

kolezanka pracuje teraz za prawie 1300 euro ale pamietam jak przyjechala zielona przestraszona z zerowym pojeciem o co kaman...dala rade i uwierzyla ze moze...lyknela bakcyla i chce sie rozwijac

dzisiaj rano mi sie ulalo kiedy poczytalam nasza kolezanke ale widze po paru godzinach ze innym sie sie "ulalo"...moze fakt, ze czerwone mordki zniknely troche co niektorych smielil..ale byc moze sie myle... dobrze bylo sobie powyjasniac wlasnie odespalam..dopijam kawe i spadam ...jade na miasto upominki pokupowac u polaka... dzisiaj jakas patelnia....mimo tego sa chmury..slonce parzy...parzy duchota, zal, gorac...nie wiem jak jeszcze okreslic stan aury..przed poludniem mielismy +42stopnie... milego dzinecka mamy dalej piatecek...jutro weekendzik

to nie kwestia czy slow uzyja ale...czy zakumaja co autor ma na mysli...nikogo nie zamierza obrazac..od razu zaznaczam...taki na mysl przyszlo..bezosobowo i ogolnikowo

zanim pracowac zaczelam w opiece pracowalam nascie lat w korpo potem tak sie losy potoczyly ze tyralam i w korpo w biurze potem bylo sprzatanie tegoz biura a w wekendy knajpa..w tygodniu ponad 120 godzin...cudem ze moi chlopcy i mature i szkole itd zrobili nie pala nie pija....ale pamietam jak za sprzatanie biur dostawalam 590pln miesiecznie....to ratowalo mi dooope nie wspomne o walowie z knajpy ktora pozwalala mi doczekac do nastepnego weekendu..cenie sobie kazde euro i kazda zlotowke..ale w chwili kiedy poczulam ze moge miec wiecej..czemu nie? jestem na prostej..w koncu...teraz chce miec cos odlozone wlasnie po to zeby moc mowic.."wali mnie...mam urlop"

ty wez na luz...przeciez wiesz ze z czasem u mnie krucho...a tu caaaaaly rozdzial z iliady wtracilas...nota bene...dyplomatycznie ladnie i nad wyraz piekna polszczyzna nauka w las nie poszla

moze jajek na droge jej nagotuje

afryko dzika...zabrzmialo ja u naszego ojca r....masz cos wspolnego z tym..."pseudo robin hoodem"?

daj sie laskom pocieszyc wiesz ze u nas w kraju witanie na misia jest najnormalniejsze w swiecie