lucinda

dziekuje ewus...grunt ze traba do gory...wszysko inne tez bedzie po mojej mysli

bo szczescie ma wiele wiele barw wiec dziekuje ci barbarello

o....gdyby tak sie dalo....wiesz chcialabym miec ahencje opiekunek ale taka z prawdziwego zdarzenia...bez kombinacji bez podchodow bez miachania uczciwa w stsounku do opiekuna i do rodziny....bo wydaje mi sie uczciwosc i lojalnosc zawsze sa i beda w cenie

dziekuje bozko kochana i za pamiec i za zyczenia....i tak bez okazji rowniez

moi mili mam gosci na kawusi i troche zajeta w tej chwili chce jednak podziekowac kazdemu z osobna za pamiec i za serdeczne zyczenia odpisze kazdemu troszku pozniej..powiem tak..cudny czas na wolnym ale stanowczo za szybko zapierda....la do potem

siemka don pedro... dziekuje serdecznie za pamiec i ranny telefon..zlapalas mnie doslownie w biegu...w reczniku psychicznie nastawiona na wypad rowerowy dziekuje jeszcze raz

nie znalazlam postu z sentencjami ale pomyslalam ze tu tez moge taka madrosc wkleic...i chyba mnie nie zakrzyczecie co?

witam spiochow i obudzonych milego dnia zycze...i....wracam do intensywnego urlopowania sloneczko juz wedruje zatoke widze z balkonu wiec jest zapowiada sie ekstra dzien tego rowniez zycze wam kochani

juz ubrana kawa wypita sprzet spakowany.....nawet walowe zrobilam ale to na potem....spadam na plaze zdjec troche porobic...lubie ten moment kiedy wszystko zamiera na moment - juz nie noc ale jeszcze nie dzien... rozowo pomaranczowa kula mozolnie sie wspina w gore i trabi pobudke dla wszystkiego co zyje chwila zadumy a potem kierunek leba i wydmy... gdyby ktos za mna sie stesknil odoboine melduje ze jestem zyje itd... pozdrawiam przy niedzieli mam troche wiecej kawy wiec zapraszam zapraszam.....podziele sie

przyzwyczajenie druga natura....minie pare dni zanim pobuda o swicie odejdzie w zapomnienie na te parenascie dni.. pije kawe ale.....na spokojnie..... czytam sobie w to co mi umknelo przez ostatnie nascie godzin mojej niebytnosci na forum milego wiec zycze.. gdyby cos....jestem w pogotowiu....kawe zaparze w mig

ale przyznasz ze i polaczenie kolorw tez jest super... mebelki ekstra typowo dla dziewczyny a koty...i tak sobie same miejsca poszukaja

to najrpawdziwsza prawda mariolanto

dokladnie....baska moja kolezanka za czasow studiow tak mawiala....jutro tez jest dzien..

ide genisowac pierwszy wieczor w domku... moje autunio mam po domem....ukochalo mnie przytulilo....opierdo...lo ze na tak dlugo zostawilam bez opieki... koty sie tez przywitaly czyli...jestem u siebie milego wieczoru....

ja wiem ze robota bedzie na mnie czekac ale co ja moge no co ja moge jak mam wkur...a kiedy nie jest chociaz w miare poprawnie?? rower stosuje w tzw miedzyczasie

tylko pamietaj ze u nich...rozstaw inny wiec...moze i po nas przejedzie ale...szerzej nogi szerzej

nie kuchnia. nie pokoje, nawet nie mgla jaka otaczala moje pietro ..LAZIENKA....to bylo jak...diament...zachlysnelam sie ...i zamilklam.... heidi sama siebie nie poznalam...owszem czuje rozdraznienie ale....nie komentuje ....robie pomalutku swoje ...tlumacze sobie na plus co i jak...i mimo wszystko...chlopak zostal sam w mieszkaniu - mlodszy poszedl do dziewczyny, pracuje na zmiany i rozumiem ze zanim dojedzie do domu po 10 godzinach ma serdecznie dosc....nie padl z glodu, gotuje sobie, kanapki do pracy robi...a ze....tak czy inaczej o tych detalach zapomnial...pstryk...samo sie zrobi.... jutro oddaje sie pizamowemu porankowi, potem jakis zakup owocow i czegos zielonego...dzisiaj w akcie desperacji zakupilam ...szarlotke....czyli mozna powiedziec ze ;...zjadlam jablko

zeby temat zmienic.. najpier bus zajechal dwie godziny pozniej....pani najpierw sie rozmyslila jakas....kiedy zmienili busa na inny okazalo sie ze jednak ta pani chce jechac wiec moj kierowca musial nadlozyc 200km...wyjechalam zamiast o 13,45 dopiero o 15,30... mielismy kontrole policji...wszyscy wysiadka papiery zabrali do radiozowu...niemcy maja czas...kolejna godzina w plecy... w slupsku przesiadka swoje torby pilnowalam...ale w wejherowei kiedy wysiadala jakas nawiedzona DOSLOWNIE pasazerka okazalo sie...nie ma jej torby...kolejne pol godziny....i tym sposobem zjechalam po polnocy..... loje torby sa ze mna...juz rozpakowane....poukladane...zeby poczuc sie lepiej.... udalo mi sie "stworzyc poukladane rzeczy na polkach"...otwieram szafe i napawam sie widokiem ladu...dziala jak lampka wina na dzsiaj koniec...jutro tez jest dzien....

smmieszne bardzo bardzo ...mam samogon od ciotki bedzie z 70%...chyba sobie na sen zazyje

najpierw w szoku po drodze pelnej niespodzianek nie moglam sie wyciszyc a potem jak weszlam tak mi wszystko opadlo..nie bede w szczegoly sie bawic...nie warto..znasz to podobnie jak inne dziewczyny... tak czy owak.. po wizycie u syna wskoczylam na rower...nie wiem czy udalo mi sie rozpladowac ale czuje kolana bo od bardzo dlugiego czasu jechalam znow w sluchawkach z ostra muzyka na ciezkim biegu... qwa qwa qwa

mam dokladnie zaplanowany wypopczynek...podobnie ja ty

joy....miedzy pokojami ...tzn komnatami w ktorych przywrocic musze lad pierwotny bede w biegu dogladac moje foremki.... ten gest nie do was...to bezsilnosc

no wrecz namacalanie na urlopie....ha ha ha ...na urlop to pojade...po 20stym wrzesnia...teraz jestem w pracy

Dojechałam....dzisiaj o 0.30.... Heidi...polej muszę ochłonąć....zimna czysta i duuuuuuzo Nie ogarnęłam jeszcze łapka w wifi u mnie więc zameldować się krótko chciałam. Miłego dnia...