lucinda

a to nie podlega dyskusji moja droga...czyli cycki w gore

jezeli ktos na stole polozy rownowartosc pensji w euro pomnozona przez srednio...4 zlote za sztuke...czemu nie???

mozna tez rozwazac wypad bezposredni do rodziny i albo na umowe z nimi jako osoba fizyczna z pelnym pakietem ubezpieczeniem itd albo jako tzw przedsiebiorca i tez zawrzec umowe z nmi bezposrednio...ale zeby trafic na dobre zlecenie potrzebne sa kontakty i koneksje....czyli dobra reklama wlasnej firmy...albo siebie... pierwsza opcja jest super ...emeryturka bedzie wieksza ale.....ograniczona ilosc wolnego mnie nie pociaga....bo w roku jest tych dni chyba...26 ...jakos tak a ja jednak mam swoich bliskich w polsce...to taka praca na etacie..a ten etap zamknelam w 2011 roku i chcialabym moc decydowac sama kiedy chce miec czas dla bliskich druga opcja...niezla ale...poodatki podatkii podatki....i ZUS zabijaja radosc z miesiecznych wplywowo na konto... czyli cos za cos na tzw czarno sie nie pisze...mam boja...ale nie wiem co jeszcze mi zycie przyniesie jak napisano powyzej...sprawa indywidualna kazdego z nas...

no dobra ja swoja kawe juz siorbie dzien doberek w srode mowie ...w zasadzie pisze oczywiscie serwuje kawe dla wszystkich zainteresowanych zapraszam ...zapraszam

cyrk dopiero sie zacznie...przed nami przeciez wybory co nie.... mam wrazenie jakbym na widowni w cyrku w monte carlo siedziala ...w lozy dla vipow siedzi jeden z tych ksiezyc ukradli obok niego jego swita ociemnialych...a ja albo moge brawo bic albo...kciuk na dol skierowac a i to bez wplywu na decyzje kaczki dziwaczki bo przeciez ma...wiekszosc....... kraj nasz piekny jest ale realia zaczynaja dobijac... kiedy bedac na tzw urlopie spotykam sie z przyjaciolmi i znajomymi to widze na ich twarzach zmecznie i gonitwe...za praca za pieniedzmi...za spokojem... ten charakter pracy jaki wykonuje obecnie to taki jakby....bufor ....wyjazd pozwala zachowac dystans do tego co w kraju sie dzieje ....czyli jednak jest duzo racji w stwierdzeniu ze na urlop jezdze do de a prawdziwa praca zaczyna sie po powrocie na lono rodziny i tak sobie mysle ze nie wpadlam na nic odkrywczego

siemka ciemna noca...chociaz godzina wczesno poranna spakowana na wypad siorbie...komu komu??? dzisiaj kierunek....kamieniec suski....droga na ilawe...piekne ruiny majatku apalonego oczywisice w 1945 doszczetnie przez naszych wyzwolicieli... moze po sesji wpadne odwiedzic rodzine?? pewnie znow wroce z butelkami nalewek..moja ciocia w tej kwestii jest specjalistka...roznego rodzaju i masci wszelakiej... milego wtorkowania jakby cos.. prosze bardzo

DOKLADNIE!!!!!!!!!!

drzew sporo mam y w puszczy...wytniemy...i bedzie na kolejne stronice generalny remont narazie nie wchodzi w rachube ale....maly akcent w pokoju daje zupelnie inne wrazenie wiec poki co....tak dzialam oczywiscie byloby super zrobic i miec z bani.ale jak sie nie ma co sie lubi..i tak dalej dzialaj wiec i niech mieszkanko bedzie twoim azylem przystania i miejscem na ziemi

poniedzialkowo slonecznie plazowo i swiezo zycze wam dobrego dnia.... rozprostuje kolana kubek po kawie do zmywarki zapakuje i zaczne czynnosci konserwujace plaskie plaszczyzny...wykonywac... musze jakos ten moj swiat ogarnac....zeby dobrze sie w nm poczuc....a wcale nie jest latwo czasami....czuc sie jak u siebie.... trzmajcie sie...foremki

mirelka...na pisanie tej powiesci z tego miejsca.....czasu i twojego polotu szkoda....bohaterowe tego watku nie pojma...nawet osoby drugoplanowe lub te ktore niedlugo sie w tej fabule pojawia... chcesz sie bawic w narratora prosze bardzo ale...dystans zachowaj....przynajmniej sie postaraj.. ale wiem tez ze latwo sie mowi stojac z boku...sama mam z tym problem....

fakt...srednia wieku u ciebie jakos ostatnio wzrosla wiec moze i ta...grafini wyjatkowo mloda...u mnie idzie w tym samym kierunku...jak policze to wychodzi ze tez kolo 20 lat mniej niz te ...98

tak widzialam te tomiska na stoliku w LA...

mlodszego pdp szukaj...wtedy szare komoreczki beda pracowaly na innej plaszczyznie..wiesz ze my starzejemy sie z naszymi dziadko/babciami

nie wiem jak liczysz ale mnie nazbieralo sie tego caaaaaaaaale mnostwo.....i ni tylko gif-ow

zmarnuje te kartke papieru a co mi tam..kolejne drzewo zetna w puszczy...i tak nie beda pytac o zgode... nie bedzie remontu bo inne wydatki niespodziewane byly ale zakupy do mieszkania to tez mala zmiana co nie? z wazniejszych spraw w sumie mam pozalatwiane 3/4 jakies koncowki mam na kartce spisane ale wiesz...nie bede sie spinac bo to moge tez zalatwic nastepnym razem ...nauczylam sie ...a raczej nadal sie ucze....nie na wariata nic za jednym zamachem bo gubia sie inne wazne rzeczy....dziele sobie wiec na dni to co robie....odkreslam to co uda mi sie zrobic.....a jaka radocha jak jedna pozycja mniej.. basiu najpierw kawa a robota....i tak cie nie ominie ja z planow na dzisiaj....ha...dobre...na pewno mam odwiedziny syna mojego ...i calal reszta....moze potem jakis rower...

no to wiesz jak to jest zrobic przerwe na kilka dni i nie wiedziec o co kaman nie nadrabiam nawet nie probuje nadrobic czytania tego co sie pojawia....na biezaco..moze juz na wyjezdzie bo poki co sie nie da... czytaj czytaj kochana...

nie basienko ja juz nie spie...natlok mysli mnie dopadl....i tak sie z namyslem w kubek z kawa wpatruje...mam jeszcze troche wolnego czasu ...jakies dwa tydnie beda....... dzien dobry Mroweczko Tobie i pozostalym

basiu...nie chodzi o to po ktorej stronie stoimy...czy jako zmiana czy jako ta co ma byc zmieniana...sam fakt....druga osoba to zawsze w podswiadomosci zagrozenie...a poza tym...smutna ale prawde szogun mmi powiedzial....my polskie opiekunki albo opiekunowie....mamy we krwi....takie cos...jak aspiracje ...i okazujemy je czasami w bardzo brzydki sposob... to zupelnie jak niemiec ktory kupuje mercedesa tylko po to zeby miec auto lepsze niz sasiad.. ale moge z tym zyc...mi nie zalezy na podkopywaniu opiekunki ktora sobie ustawia zlecenie pod siebie...jak zachowuja sie z kolei moje zmienniczki...na to nie mam wpywu...pisalam chyba juz na forum ze natura nie znosi prozni.... musi byc rownowaga....jak mnie ktos wydyma...ktos inny wydyma tamta druga strone....brutalne ale prawdziwe...bilans musi byc zerowy

nie czulas zeszlorocznej spalenizny???

dobranoc/dzien dobry

bo to wejscie na nasz rejon ...na nasz teren....w naszym ...obejsciu pojawia sie konkurencja ..i to bez wzgledu jak dobrze jak bardzo w porzadku ta zmienniczka bylaby...TO NASZE MIEJSCE....tak nam mowi podswiadomosc...bo zawsze chocby nie wiem jak zmienniczka sie starala niby robic dokladnie tak jak my....mimo chodem wprowadza zmiany....zakloca nam porzadek pracy.... trudno jest sobie wziac na wstrzymanie....sprobowac wyklarowac sobie samemu ze.....takie sytuacje sa testem rowniez na lojalnosc niemieckich rodzin wobec opiekuna nie mowie tu o tzw ektremalnych sytuacjach ale o takich zwyklych krtokich skokach na- tygodni..

no nie wspomne o tym aromacie ususzonych grzybow lesnych

nie moge klamac....ale .....myslami jestem z tym miejscu nie mam czasu na tesknote...ciagle cos sie dzeje...ale wyhamowalam zdecydowanie ...w tej nowej stuacji tak dlugiego urlopu czuje sie co najmniej dziwnie ...ale jak to serdeczny przyjaciel stwerdzil.....to takie zycie na walizkach...niby tu a jednak TAM... wczoraj spedzilam ponad 5 godzin w szpitalu na SOR-ze...nie wiem co lepsze....doktor house czy serial lekarze...tak czy inaczej ....zderzenie z rzeczywistoscia bywa brutalne....dobrze ze to to byl tylko bzdet.. ale pociesszam. sie.....w de jest jeszcze gorzej.. skoro swit chce wschod slonca obejrzec ...teraz te wschody sa purpurowo fioletowe...milego dnia moje foremki mysle o was

melduje sie krociutko...zyje jestem cala mam dwie nogi i dwie rece..wiec ok.. i urlopuje dalej... milego wiec zycze