Tomas1965

Proponuję zawody w strzelaniu do sylwetki uciekającego kierownika wyprawy. Gód myrning.

Nie tak wcale dawno, ale jednak w poprzednim wcieleniu, mówiłem sobie o tej porze: "the night is still young". Teraz też mówię:"Die Nacht ist noch jung". Niby to samo, ale zupełnie coś innego. Poprzednio z przekonaniem o nadchodzącej przygodzie, obecnie z pewnością, że zaraz się zacznie kolejna ciężka noc w pracy. Powtarzam: to nie marudzenie, żadne pretensje do świata. Zdecydowałem się to dziś napisać ku przestrodze. Znakomita większość piszących i czytających to forum odbierze moje słowa jako coś oczywistego. Piszę to do juniorów w tej profesji, niezależnie od wieku, sprawności fizycznej, czy też motywacji. Mierzcie siły na zamiary. Nie da się 24/7 przez 6 miesięcy. Za mną już około 160 dni, przed - jeszcze 21. Sam widzę, że jakość mojej pracy spada, zaczynam się zastanawiać ile czasu będę potrzebował, żeby normalnie przespać noc po zleceniu. Fajnie, że jest to forum. Wiele się tu nauczyłem, a lubię się uczyć nowego. Jako wielbiciel humoru absurdalnego znajduję tu wiele przykładów na to, że w każdej dziedzinie życia znajdujemy okazje do wykpienia codzienności. I dobrze. Każdy potrzebuje śmiechu. Byle nie był to rechot z tych, których nam powierzono. Najlepiej i najzdrowiej ponabijać się z siebie. Wzięło mnie na pisanie, ale... się zaczyna. Na noc wyłączam komputer i włączam radio. Teraz ja: dobranoc

Za 3 tygodnie. Ale żeby nie było. Mój wybór, nie marudzę, tylko "zaczynam zazdraszczać".

Zaczynam wam zazdraszczać tego "dobranoc".

To jeszcze tylko 110 dni treningu i dzisiejsze kalorie spalisz! Prawie jak triathlon!

Nosz kurde, chyba skoczę po ten popcorn...

Proponuję zakończyć na dziś, bo jak się rozbujamy to reszta będzie potrzebowała popcornu i coli, a dziś już nie kupią.

Ja o tej Bydgoszczy...

@maras1 Łożesz...

@Darekr Powiem ci, że jak przeczytałem: dwa dni, kajaki, z Solca do Kazimierza, to mi szczęka opadła... Tyle, że ja Kujawiaczek jestem i Solec inny nieco miałem na myśli. Potem dotarło.

Giro d'Italia i Tour de France już za nami, ale do hiszpańskiej Vuelty jeszcze możesz ją zgłosić.

Tobie się po prostu Vondrackova marzy!

Do pewnego wieku największą karą za bigamię są dwie teściowe.

Stokrotka... Jak zauważył już dość dawno mój ulubiony matematyk, Hugo Steinhaus: "Stokrotka - kobieta niezaspokojona". Na dodatek w maju i pod wpływem zioła. Czysta perwersja! Gód myrning

Tobie? Ty jesteś nietykalna.

W celach weryfikacyjnych polecam wizytę na forumowej płytotece.

@BabaJagusia Bez sensu się o tych busach uzewnętrzniałem. Temat obrabiany wiele razy, ale czasem nie wytrzymuję. Może to efekt 156-ej nieprzespanej nocy z rzędu? A tak w ogóle to mamy dziś swoje święto! 11 sierpnia - Dzień Konserwatora Zabytków

A kierowca busika z uśmiechem na twarzy rozwiózł jeszcze kilka paczek, po czym udał się na zasłużony czterogodzinny odpoczynek w apartamencie na tylnym siedzeniu. Wypoczęty i radosny ruszył w drogę powrotną wioząc i zabawiając rozmową kolejnych pasażerów. Już po 48h wróci, miejmy nadzieję na łono rodziny, a po długim, całodniowym urlopie poprowadzi swego rączego, dziewięcioosobowego rumaka na powrót w kierunku Niemiec. Gód myrning.

No i chyba ogłoszę się prorokiem... Mówiliśmy dziś o Kielcach, Kadzielni i własnie w publicznej za przeproszeniem pierdzielewizji dają koncert disco polo z tejże.

To może być pomysł. Trudno mi to przechodzi przez klawiaturę, ale prawie każda z was umie coś, czego nie umieją inni. Nie liczymy oczywiście Violki, bo że z tymi zapętlonymi sznureczkami to ściema, widzą chyba wszyscy . Taki kanał z kołem gospodyń wiejskich na robotach. Jedna maluje, druga gotuje, trzecia zapętla, czwarta sam nie wiem co. Ludzie zobaczą, wy się zintegrujecie, a może i trochę kasiorki, jak mawia Ferdek, wpadnie dodatkowo.

No i o tym właśnie pisałem. Mąż Twój, jako normalny facet, uznał, że parzyste + nieparzyste wyczerpuje cały zbiór. Ty w jednym okamgnieniu znalazłaś dodatkową kategorię.

Poza wrażeniami geologicznymi został mi w pamięci jeszcze sklep nocny z okienkiem wyciętym w grubej, drucianej siatce. Takie tam didaskalia...

Kadzielnię znam z czasów, kiedy nikt z niej jeszcze nie zrobił architektonicznego disco polo.