Cześć! Jestem tu "nowa ' Chciałabym podzielić się z Wami moja historia zlecenia z firmy Prohuman.
Dostałam ofertę pracy, Ja wyraziłam zgodę na jej warunki, potem rodzina mnie zaakceptowała, dostalam z formy maila na temat podopiecznej ( kobieta ! ) adres i umowe do zapoznania sie....wszystko wzorcowo, mozna powiedziec, ze ok! Pozostało tylko umowic się z przewoźnikiem, na konkretny dzien i godzinę wyjazdu.. Gdy już byłam w aucie i gadałam z kierowca, to okazało się, że tam na miejscu jest opiekunka, która była tylko parę dni i niestety nie została zaakceptowane przez rodzinę.....
To mnie zdziwiło, ponieważ firma mnie poinformowała, że będę pierwsza opiekunka .
Na miejscu powitała mnie starsza kobieta , przywitałam się życzliwie, myśląc, że to ona jest moja podopieczna ...
A ona na to, że przedstawi mi swojego brata, który będzie moim podopiecznym
Bardzo szybko zapytalam znoenniczkę, ale o co chodzi, miała być kobietą, jest mężczyzna,
Gdzie Ja jestem ? Zmienniczka szybko pożegnała się i wyszła z kierowca. Na miejscu była jakaś Polka , która ogólnie powiedziała co i jak, bo przecież nie zajmuje się na codzień tym Panem ....
Nadal nie mogłam zrozumieć, co jest grane ?
Aha , Internetu też nie było, a miał być
Cała noc nie spałam, ponieważ podopieczny choruje na prostate i cala noc głośno posuwal nogami i trzaskał rolatorem, żeby dotrzeć do wc...,
A mój pokój był obok.
Poza tym, musiałam włączyć elektroniczna niania, bo podopieczny miał problem z sercem no i 2 razy w nocy, usłyszałam okropny hałas więc biegnę do niego, a On spokojnie sobie śpi....
Na drugi dzień, dzwonię do firmy Prohuman i opowiadam, o moich spostrzeżeniach, miała być Pani jest Pan, miał być lekki przypadek, a tutaj nocne czuwanie , była zmienniczka, która nic nie przekazała...
Na moment cisza w słuchawce i usłyszałam pytanie, Pani Krystyno A gdzie Pani jest? Jak ma na imię zmienniczka ?
Odpowiedziałem, pytaniem, a gdzie powinnam być? Podałam imię zmienniczki no i czekalam na kolejny telefon z firmy.
Trochę to trwało i zadzwonił jakiś Pan , który był ważną osoba w firmie
I poprosił o przedstawienie, w czym jest problem. Znów mówię to samo...miało być A jest ...
Co usłyszałam od tego " ktosia" ? Ano to, że jestem z tych co to mają wiecznie pretensje, są rozczeniowe...ze miałam i owszem jechać tam gdzie nie pojechałam, ale w tym czasie sytuacja podopiecznej tak się zmieniła, że trzeba ja dźwigać....a wiec wysłano mnie tutaj...bo to lekki przypadek !
Nie wytrzymałam! Ja mam pretensje i owszem o to, że firma gdzieś mnie wywiozla, nawet nie wiem gdzie ? Rodzinie przekazałam tamten adres, który przecież dostałam od Was mailem. Nikt mnie nie pytał, czy chce tutaj być i czy wyrażam zgodę na nowe warunki pracy !
W końcowym rezultacie ......zapytałam podopiecznego o jego adres i zadzwoniłam do znajomego, który mieszka niedaleko tego miejsca i po prostu.....nie czekając na zmienniczke, pojechałam sobie ...
Nie potrafię pogodzić się z takim traktowaniem. Firma jest niewiarygodna i strach z nią wsporacowac.