Skocz do zawartości

Czy ktoś kiedyś wygrał z agencja pracy w sądzie?


Gość Olga
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Gdyby przegrany pokrywał wszystkie koszty to nie byłoby problemu, wszystkie czyli co do grosza a nie jak teraz walczysz o 1000 i tracisz 900, bo prawnik, bo koszty dojazdu prawnika, pisma, twoje nerwy itd. Wszystkim to na rękę, bo to skutecznie odstrasza i dzięki temu to przeciążenie sądów nie jest takiej jakby być mogło. Agencje też na tym zyskują bo ludzie na 100 czy 200 euro machają ręką. 

Pozostaje opisywać w internecie i liczyć na dogadanie się bo tylko to na nich działa. Tak zrobiłam i tydzień później słyszę, że jak usunę wpis to oni to oddadzą, bo po co się kłócić a wcześniej tak ugodowi nie byli :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...
  • 4 miesiące temu...
W dniu 24.07.2022 o 18:48, Gość Leosia napisał(a):

Dotarłam do wyroku o karze umownej, którą próbowano obarczyć opiekunkę. Sprawa starsza, ale pouczająca i ciekawie argumentowa przez sąd apelacyjny.

Szukam dalej :)

Przeraża ta cała papierkowa robota i czas nie mówiąc już o latach sądu.

Agentury dobrze wiedzą że jest jakieś minimum o które opiekunka zawalczy żeby się opłaciło bo pamiętajcie że rozprawy itd. to strata nerwów i czasu czyli pieniędzy a weź tu policz dojazdy, prawnika, pisma, stawiennictwa. MASAKRA.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...
W dniu 5.12.2022 o 23:27, Gość Roszczeniowa napisał(a):

Dokładnie jak piszesz! Biegać do prawnika i to nawet jakbyście miały wyjść na zero po jego kosztach bo jak każda tak sobie odpuści tu 100 tam 300 euro to policzcie ile to jest ale nawet nie o to chodzi tylko o to, żeby oduczyć ich oszukiwania i niechaj się dwa razy zastanowią!!!

Koleżanka się sądziła i wygrała 1200 euro a straciła 2000 na obsługę prawną i jeszcze to trwało 2 lata. I co? Opłaca się? Myślisz, że oni się przejmują i czegoś uczą? Spokojnej pracy!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 miesiące temu...
W dniu 14.07.2023 o 11:13, Gość Maryla napisał(a):

Koleżanka się sądziła i wygrała 1200 euro a straciła 2000 na obsługę prawną i jeszcze to trwało 2 lata. I co? Opłaca się? Myślisz, że oni się przejmują i czegoś uczą? Spokojnej pracy!

Too chore bo agentura powinna zwracać razy 10 to wtedy byłoby o co walczyć.

Już nawet nie wspominam, że jak masz agencje na drugim krańcu polski to trzeba tam jeździć z prawnikiem.

Paranoja i agencje to wykorzystują. 

Marzenna

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 tygodnie później...
W dniu 20.07.2022 o 23:41, Gość Olga napisał(a):

Witam miło. Czy ktoś z was sam lub ktoś kogo znacie wygrał kiedyś z POLSKA agencja, ale chodzi mi wylacznie o prawomocny wyrok który stwierdza rację opiekunki?

Tyle złych opinii tyle lez tyle straszenia i co i nic? Nic nie możemy?

Tu na forum są opisy takich spraw, ale strzelam, że to promil wszystkich sytuacji które powinny trafić do sądu i to właśnie to jest naszym największym błędem bo agencje śmiało ryzykują.  

To trochę tak jak dzisiaj w pokazywali że konserwator zabytków zabronił wyburzenia domu a inwestor to zrobił i grozi mu 500 zł mandatu. Śmiech na sali i tak jest z agencjami.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

To zawsze jest ryzyko

2/ zasądza od odwołującej się A. B. (1) na rzecz organu rentowego kwotę 3960 ( trzy tysiące dziewięćset sześćdziesiąt) złotych tytułem zwrotu kosztów zastępstwa prawnego.

Jak ktoś ma wolne 4000 i pewnie 2000 na swojego prawnika i czas to może próbować. Prawnik zawsze gotowy do batalii bo on z tego żyje.

Wiem, że takie myślenie jest na rękę agencji, ale sami widzimy, że można mocno się przejechać.

m.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 godzin temu, Gość monika napisał(a):

To zawsze jest ryzyko

2/ zasądza od odwołującej się A. B. (1) na rzecz organu rentowego kwotę 3960 ( trzy tysiące dziewięćset sześćdziesiąt) złotych tytułem zwrotu kosztów zastępstwa prawnego.

Jak ktoś ma wolne 4000 i pewnie 2000 na swojego prawnika i czas to może próbować. Prawnik zawsze gotowy do batalii bo on z tego żyje.

Wiem, że takie myślenie jest na rękę agencji, ale sami widzimy, że można mocno się przejechać.

m.

Nie bronię systemu, ale gdyby każdy miał pewność że nie ma niczego do stracenia to sądy by zapchały się tysiącami spraw w trybie a nóż się uda a tak być nie może. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam,

Ja wygrałam z polską agencją opiekunczą (polska umowa zlecenie). Posiadam prawomocny wyrok z klauzulą wykonalności.

Sprawę skierowalam do niemieckiego sądu pracy, ponieważ zlecenie odbyło się na terenie Niemiec. Sprawa trwała niecałe dwa lata i zakończyła się pod koniec tego roku. Chodziło o nocki (których miało nie być), nadgodziny ( praca zdecydowanie przekraczała 40 godzin tygodniowo) oraz brak czasu wolnego. 

Polecam adwokata Sebastiana Mullera (dwujęzyczny). Profesjonalista w swoim fachu. Wszystko wyjaśni i wytłumaczy, wystarczy przesłać umowę. 

Wbrew pozorom adwokaci nie biorą wszystkich spraw, ponieważ nie zależy im na niezadowolonych klientach i negatywnych opiniach na Google. 

Pieniądze od agencji odzyskałam z pomocą komornika.

Akurat w moim przypadku zdecydowanie się opłacało (pomimo krótkiego zlecenia). 

Ja na rozprawy nie jeździłam, dałam pełnomocnictwo adwokatowi. Rozprawy odbywały się w formie wideo konferencji, więc adwokat także nie musiał pojawiać się w sądzie. 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Katleja napisał(a):

Witam,

Ja wygrałam z polską agencją opiekunczą (polska umowa zlecenie). Posiadam prawomocny wyrok z klauzulą wykonalności.

Sprawę skierowalam do niemieckiego sądu pracy, ponieważ zlecenie odbyło się na terenie Niemiec. Sprawa trwała niecałe dwa lata i zakończyła się pod koniec tego roku. Chodziło o nocki (których miało nie być), nadgodziny ( praca zdecydowanie przekraczała 40 godzin tygodniowo) oraz brak czasu wolnego. 

Polecam adwokata Sebastiana Mullera (dwujęzyczny). Profesjonalista w swoim fachu. Wszystko wyjaśni i wytłumaczy, wystarczy przesłać umowę. 

Wbrew pozorom adwokaci nie biorą wszystkich spraw, ponieważ nie zależy im na niezadowolonych klientach i negatywnych opiniach na Google. 

Pieniądze od agencji odzyskałam z pomocą komornika.

Akurat w moim przypadku zdecydowanie się opłacało (pomimo krótkiego zlecenia). 

Ja na rozprawy nie jeździłam, dałam pełnomocnictwo adwokatowi. Rozprawy odbywały się w formie wideo konferencji, więc adwokat także nie musiał pojawiać się w sądzie. 

Pozdrawiam

Gratuluję. W sądzie niemieckim, bo agencja była niemiecka?

Masz już cały wyrok z argumentacją? Fajnie byłoby go tu wkleić, żeby zobaczyć jak o tym myśli niemiecki sąd. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Joker napisał(a):

Gratuluję. W sądzie niemieckim, bo agencja była niemiecka?

Masz już cały wyrok z argumentacją? Fajnie byłoby go tu wkleić, żeby zobaczyć jak o tym myśli niemiecki sąd. 

Dziękuję! 

Tak, posiadam całą dokumentację, sprawa jest już zamknięta. 

Agencja była z Polski, miałam polską umowę zlecenie. Zlecenie odbyło się w Niemczech, dlatego założyłam sprawę w niemieckim sądzie pracy.

Wszystkie dokumenty z sądu są w języku niemieckim. Na język polski tłumaczyłam tylko klauzulę wykonalności, potrzebną komornikowi. 

Sąd od razu stanął po mojej stronie i przychylil się do kwoty wyliczonej przez mojego adwokata. Strona przeciwna oczywiscie odwoływała się od wyroku ( z tego co pamiętam to dwa razy) ale bezskutecznie. Miałam nagrania głosowe i wiadomości tekstowe do koordynatorów. Prawda jest jedna, niezmienna. 

Chciałabym bardzo, żeby agencję w końcu się opamiętały, i zdały sobie sprawę z tego, że jeśli nadal będą postępować nieuczciwie, to każda następna opiekunka również będzie mogła założyć im sprawę w sądzie. 

Szanujmy się i szukajmy agencji i zleceń w których będziemy pracownikami, a nie niewolnikami. 

W razie pytań, służę pomocą

Pozdrawiam. 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, Katleja napisał(a):

Dziękuję! 

Tak, posiadam całą dokumentację, sprawa jest już zamknięta. 

Agencja była z Polski, miałam polską umowę zlecenie. Zlecenie odbyło się w Niemczech, dlatego założyłam sprawę w niemieckim sądzie pracy.

Wszystkie dokumenty z sądu są w języku niemieckim. Na język polski tłumaczyłam tylko klauzulę wykonalności, potrzebną komornikowi. 

Sąd od razu stanął po mojej stronie i przychylil się do kwoty wyliczonej przez mojego adwokata. Strona przeciwna oczywiscie odwoływała się od wyroku ( z tego co pamiętam to dwa razy) ale bezskutecznie. Miałam nagrania głosowe i wiadomości tekstowe do koordynatorów. Prawda jest jedna, niezmienna. 

Chciałabym bardzo, żeby agencję w końcu się opamiętały, i zdały sobie sprawę z tego, że jeśli nadal będą postępować nieuczciwie, to każda następna opiekunka również będzie mogła założyć im sprawę w sądzie. 

Szanujmy się i szukajmy agencji i zleceń w których będziemy pracownikami, a nie niewolnikami. 

W razie pytań, służę pomocą

Pozdrawiam. 

 

 

Hej. Super! Mam kilka pytan

A to nie jest tak że sprawe zakłada się w miejscu siedziby firmy?

Ile było rozpraw? Ile czekałaś na wyrok?

Nagrania były dopuszczonym dowodem? Sprawdzali ich autentyczność?

Jaka kwotę wywalczylas a ile wydałaś na całą sprawę?

Jesteś wielka!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Gość Olimpia napisał(a):

Hej. Super! Mam kilka pytan

A to nie jest tak że sprawe zakłada się w miejscu siedziby firmy?

Ile było rozpraw? Ile czekałaś na wyrok?

Nagrania były dopuszczonym dowodem? Sprawdzali ich autentyczność?

Jaka kwotę wywalczylas a ile wydałaś na całą sprawę?

Jesteś wielka!

Witaj, 

Powinien to być Sąd Pracy właściwy dla miejsca, gdzie odbyło się zlecenie. Jeśli np. pracowałam w Berlinie, to wniosek musi być skierowany do Sądu Pracy w Berlinie. Nie jest prawdą, że musi być złożony w miejscu siedziby firmy - chyba że sprawe kierujesz do polskiego sądu, ale po co? 

Zlecenie zakończyłam jakoś w pierwszej połowie kwietnia 2021r. Pierwszy kontakt z mecenasem miałam 21.07.2021r. Pierwszy termin rozprawy wyznaczony został na październik 2021r. Ogólnie trzy wyznaczone terminy rozpraw zostały przełożone lub odwołane ( marzec 2022r., listopad 2022r., oraz styczeń 2023r-choroba sędziego itd), dlatego trwało to tak długo. Łącznie odbyły się trzy rozprawy (październik 2021r., maj 2022r., luty 2023r.) 

Oczywiście pomimo prawomocnego wyroku nie otrzymałam od byłego pracodawcy żadnych pieniędzy. 

Na początku lipca otrzymałam od mecenasa dokumenty wraz z klauzula wykonalności. Pieniądze od komornika wpłynęły na moje konto w listopadzie 2023r. 

Na żadnej z rozpraw nie doszło do porozumienia, strona przeciwna odrzuciła jakąkolwiek ugodę. 

Na pierwszej rozprawie nie stawili się i zapadł wyrok zaoczny. Powołali adwokata i odwołali się od wyroku.

Nagrania głosowe i wiadomości tekstowe przygotowałam i przeslalam mecenasowi w formie do odczytu maszynowego (włącznie z tym do kogo, kiedy, co i o której godzinie były wysłane). Ja nie posiadałam żadnych wiadomości e-mail wysyłanych do firmy ale to co miałam, w zupełności wystarczyło. Napisałam również szczegółowy plan dnia oraz podliczylam godziny pracy ( gotowość do pracy liczy się również jako czas pracy). 

Nie będę pisać konkretnych kwot, ale wysokość opłat dla adwokata jest obliczana wedlug tzw. kwoty sporej (wylicza ją adwokat na postawie godzin które przepracowałam na zleceniu plus nocki itp) Podstawą wynagrodzenia adwokata jest niemiecka ustawa. Koszty te zatem są regulowane przepisami (ceny są jednakowe niezależnie od prawnika) 

Napisze jedynie, że 1/4 kwoty spornej którą przyznał mi sąd, wydałam na  opłaty związane z mecenasem, tłumaczeniem umowy zlecenia, tłumaczenie klauzuli wykonalności tp.

Najlepsze jest to, że gdyby zapłacili mi 200 e które obiecali za te nocki, sprawa nigdy nie trafiła by do sądu. 

Ale ponieważ totalnie mnie olali, a ja należę do grupy tych bardziej świadomych opiekunek, sprawy potoczyły się inaczej. Oczywiście z ogromną korzyścią finansową dla mnie. 

Znajcie swoje prawa! Praca w opiece tak, ale nie kosztem mojego zdrowia. 

Pozdrawiam serdecznie! 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Katleja napisał(a):

Witaj, 

Powinien to być Sąd Pracy właściwy dla miejsca, gdzie odbyło się zlecenie. Jeśli np. pracowałam w Berlinie, to wniosek musi być skierowany do Sądu Pracy w Berlinie. Nie jest prawdą, że musi być złożony w miejscu siedziby firmy - chyba że sprawe kierujesz do polskiego sądu, ale po co? 

Zlecenie zakończyłam jakoś w pierwszej połowie kwietnia 2021r. Pierwszy kontakt z mecenasem miałam 21.07.2021r. Pierwszy termin rozprawy wyznaczony został na październik 2021r. Ogólnie trzy wyznaczone terminy rozpraw zostały przełożone lub odwołane ( marzec 2022r., listopad 2022r., oraz styczeń 2023r-choroba sędziego itd), dlatego trwało to tak długo. Łącznie odbyły się trzy rozprawy (październik 2021r., maj 2022r., luty 2023r.) 

Oczywiście pomimo prawomocnego wyroku nie otrzymałam od byłego pracodawcy żadnych pieniędzy. 

Na początku lipca otrzymałam od mecenasa dokumenty wraz z klauzula wykonalności. Pieniądze od komornika wpłynęły na moje konto w listopadzie 2023r. 

Na żadnej z rozpraw nie doszło do porozumienia, strona przeciwna odrzuciła jakąkolwiek ugodę. 

Na pierwszej rozprawie nie stawili się i zapadł wyrok zaoczny. Powołali adwokata i odwołali się od wyroku.

Nagrania głosowe i wiadomości tekstowe przygotowałam i przeslalam mecenasowi w formie do odczytu maszynowego (włącznie z tym do kogo, kiedy, co i o której godzinie były wysłane). Ja nie posiadałam żadnych wiadomości e-mail wysyłanych do firmy ale to co miałam, w zupełności wystarczyło. Napisałam również szczegółowy plan dnia oraz podliczylam godziny pracy ( gotowość do pracy liczy się również jako czas pracy). 

Nie będę pisać konkretnych kwot, ale wysokość opłat dla adwokata jest obliczana wedlug tzw. kwoty sporej (wylicza ją adwokat na postawie godzin które przepracowałam na zleceniu plus nocki itp) Podstawą wynagrodzenia adwokata jest niemiecka ustawa. Koszty te zatem są regulowane przepisami (ceny są jednakowe niezależnie od prawnika) 

Napisze jedynie, że 1/4 kwoty spornej którą przyznał mi sąd, wydałam na  opłaty związane z mecenasem, tłumaczeniem umowy zlecenia, tłumaczenie klauzuli wykonalności tp.

Najlepsze jest to, że gdyby zapłacili mi 200 e które obiecali za te nocki, sprawa nigdy nie trafiła by do sądu. 

Ale ponieważ totalnie mnie olali, a ja należę do grupy tych bardziej świadomych opiekunek, sprawy potoczyły się inaczej. Oczywiście z ogromną korzyścią finansową dla mnie. 

Znajcie swoje prawa! Praca w opiece tak, ale nie kosztem mojego zdrowia. 

Pozdrawiam serdecznie! 

 

 

Ciekawe jest to że w pl do sądu pracy nie można bo to umowy zlecenie. Czy coś się zmieniło? Bo jeżeli nie to faktycznie lepiej iść do niemieckiego sądu. Brawo Katleja!!!! Takie słowa i wygraną to najlepszy dowod że nie można odpuszczać. Niech agencje to czytają i wyciągają wnioski. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, Gość Grazka napisał(a):

Ciekawe jest to że w pl do sądu pracy nie można bo to umowy zlecenie. Czy coś się zmieniło? Bo jeżeli nie to faktycznie lepiej iść do niemieckiego sądu. Brawo Katleja!!!! Takie słowa i wygraną to najlepszy dowod że nie można odpuszczać. Niech agencje to czytają i wyciągają wnioski

Dlatego pewnie agencje czują się bezkarnie, ponieważ tak jak piszesz, umowa zlecenie w Polsce podlega pod sąd cywilny. Ale jest jeszcze kodeks pracy, czy to niemiecki czy polski, który każdy pracodawca powinien przestrzegać i który mówi o 40 godz. pracy tygodniowo oraz o 6 dniach pracy w tyg. No i oczywiście jest jeszcze niemiecki sąd pracy. Nawet przez myśl mi nie przeszło, żeby sprawę oddać w ręce polskiego sądu. 

Druga sprawa to taka, że niestety opiekunki same taki los sobie zgotowały. Przeważnie jeżdżą kobiety 60, 65 +, które godzą się dosłownie na wszystko. Pracują od rana do nocy i jeszcze w nocy, a Niemcy się cieszą i biją brawo, bo mają tanią siłę roboczą. Agencje zadowolone że kasa płynie i zależy im tylko na wysłaniu opiekunki na zlecenie.  Myślą, że każda będzie cicho siedzieć i jak już jest na zleceniu to będzie do końca zlecenia się męczyć. Ale przecież zawsze można umowę wypowiedzieć, gdy koordynatorzy nie reagują, a na zleceniu jest jak w psychiatryku. 

Polki szczęśliwe bo zarobią parę euro ale naprawdę z moich obserwacji wynika, że mają to na własne życzenie!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Natalia Palczynska
20 godzin temu, Katleja napisał(a):

Pracują od rana do nocy i jeszcze w nocy, a Niemcy się cieszą i biją brawo, bo mają tanią siłę roboczą.

No tak ale sama tego doświadczasz i walczyłaś. Ale teraz pytanie 

Jak zabezpieczysz się przed kolejnym takim wyzyskiem, żeby nie walczyc?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chciałabym jeszcze dodać, że każdego dnia do przyznanej przez sąd kwoty, naliczały się jeszcze odsetki. 

Pociągnę jednak temat dalej... Zazwyczaj nie udzielam się na żadnych forach, ale sytuacja mnie do tego zmusiła :-) 

Prawda jest taka, że duża część zleceń, nie nadaje się już do opieki domowej. Dlaczego opiekunki decydują się na takie zlecenia? Pojęcia nie mam!  I ja rozumiem, że nie wszyscy wkładają językiem niemieckim, ale jest przecież agencja, są koordynatorzy. Wystarczy nieprawidlowisci zgłosić, a jeśli nie reagują, napisać wypowiedzenie i do widzenia. 

Natomiast ja chcę jeszcze długo cieszyć się zdrowiem psychicznym i fizycznym, dlatego nie będę się szarpać z rodziną czy agencjami, że poprzednia opiekunka robiła wszystko, a ja nie chce, że dnia wolnego to u nich nie ma, że tygodniowo wychodzi prawie 80 godzin pracy (gotowość liczona jest jako praca), a powinno być 40 h. Przecież ja nie jadę tam za karę. To ma być praca, nie więzienie! 

Ok, poprzednia opiekunka to robiła bo chciala, nikt jej do tego nie zmuszał, a ja nie muszę, ponieważ znam swoje obowiązki i jestem opiekunką, a nie sprzątaczką, cukiernikiem, ogrodnikiem itp. 

Opiekunki żyją np. za 50 e tygodniowo i one same nic z tym nie robią!!! Kupują jedzenie za własne pieniądze!!

Ciągają wózek inwalidzki z seniorem jak dąb, chociaż agencja nie poinformowała ich o fakcie, że ten wózek tam jest. Dlaczego one to robią?? 

Dlatego w mojej opinii, w opiece nie zmieni się nic, dopóki takie osoby będą wyjeżdżać. 

Seniorzy dożyją setki, a opiekunka za pół roku skończy udarem, zawałem czy przepukliną. 

Dają się wykorzystywać i dodatkowo robią np. wigilie dla rodziny seniorki, pieką ciasta, porządkuja ogród i piwnice, piorą firany oraz zasłony. Litości! 

Jedna osoba nic nie zmieni, głową muru nie przebije, reszta boi się odezwać, boją się powiedzieć nie, pojęcia nie mam dlaczego. Może ktoś mnie uświadomi? 

Ale skoro agencje zlecenia dopasowują do opiekunek, to ja mam swoje warunki i skoro mówię, że nie jeżdżę na nocki, to tych nocek ma nie być w ogóle. Skoro mówię, że nie jeżdżę do osób z Demencją to nie znaczy nie! A nie na zasadzie, że jak już pojadę to zostanę! No nie!

Agencje przyzwyczaiły się do opiekunek, a może to opiekunki przyzwyczaiły agencje, że nic nie wymagają, cicho siedzą, i nawet jak trafią na ciężkie zlecenie (bo oczywiście firma zataiła prawdę), czy zlecenie nie zgodne z przedstawionym wcześniej faktami, to siedzą do końca myśląc, że Pana Boga za nogi złapały. 

Życzę wszystkim samych spokojnych zleceń, wspaniałych agencji, cudownych koordynatorów oraz Szczęśliwego Nowego Roku? 

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Gość Natalia Palczynska napisał(a):

No tak ale sama tego doświadczasz i walczyłaś. Ale teraz pytanie 

Jak zabezpieczysz się przed kolejnym takim wyzyskiem, żeby nie walczyc?

Od razu przedstawiam swoje warunki i zaznaczam, że jeśli coś będzie nie tak, jeśli mijają się z prawdą, to złożę wypowiedzenie, więc lepiej będzie jeśli powiedzą mi od razu całą prawdę. 

Mogę jechać, ale też nie muszę. Zleceń i agencji jest naprawdę całe mnóstwo. 

Jeśli pytam o dzień wolny, a koordynator mówi mi, że to już do uzgodnienia na miejscu, to odpowiadam, że ja nie jadę prywatnie, żebym sama na miejscu takie rzeczy załatwiała. Jeśli nie ma dnia wolnego, proszę mi za ten dzień zapłacić. 

Miałam wiele lat temu taką sytuację, że rodzina zrobiła oczy, no bo jak dzień wolny, skoro w nazwie firmy napisane jest 24 i oni myśleli że ja będę pracować całodobowo. Hehe

No to im tłumaczę, że nikt nie pracuje 24/7, my też nie maszyny, a 24 oznacza jedynie, że ja tu jestem i mieszkam. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Warto także wziąć od agencji numer telefonu do rodziny i porozmawiać bezpośrednio z rodziną czy wysłać wiadomość tekstową. Dla osób słabo znających j. niemiecki podpowiem, że pomocny będzie tłumacz google. Jeśli koordynator nie chce przekazać takiego kontaktu, dziękuję za zlecenie i szukam kolejnego. 

Pozwolę sobie jeszcze opisać jedną sytuację, która przytrafiła mi się na jednym ze zleceń. Chciałabym zobrazować podejście opiekunek do tematu i niektórych spraw na zleceniu.

W 2023r wyjechałam na krótkie 3 tygodniowe zlecenie na zastępstwo.  Pan miał być mobilny i w miarę samodzielny. Miały być tam również dwie stałe opiekunki. W sobotę wieczorem dotarłam na zlecenie, była tam opiekunka z innej firmy która mówi mi, że stałych opiekunek to tu nie ma. Ona jest tutaj drugi raz i jest jeszcze Pani która była parę razy, ale w przeciągu kilku lat. Pan w domu chodzi przy rolatorze, natomiast na codzienne, długie spacery siada w wózek inwalidzki. Ja jej mówię, że nie będę ciągać wózka. Okazało się, że poprzednia opiekunka też nic nie wiedziała o wózku, ale seniora woziła. Opiekunce, którą ja zmieniałam, agencja także nic nie powiedziała, że jest wózek, ale ponieważ poprzedniczka woziła seniora to i ona to robiła. 

Ja od razu poszłam do seniora i zakomunikowałam, że nic o wózku nie wiedziałam, do wózków nie jeżdżę i nie będę go wozić, to samo powiedziałam szwagierce, która mieszkała na parterze domu. 

Na drugi dzień, a była to niedziela, zadzwoniłam do agencji na numer alarmowy. Powiedziałam, że mają mnie stąd zabrać, ponieważ ja na pewno nie będę pchała wózka. 

W poniedziałek koordynatorka zadzwoniła z pytaniem czy zostanę, jeśli nie będzie trzeba wózka ciągać. Odpowiedziałam że tak. Okazało się że w garażu oprócz zwykłego wózka inwalidzkiego, stoi jeszcze wózek elektryczny i podczas mojego zlecenia senior korzystał właśnie z tego wózka. Można? Można! Da się? Da się! 

Zadzwoniłam do opiekunki którą zmieniałam, ponieważ była ciekawa jak sprawa się zakończy. Czy zjadę czy zostanę. 

Ona do mnie z pretensjami, że ona musiała pchać wózek a ja tego robić nie będę. Ja jej mówię, że nie musiała, bo nikt jej do tego nie zmuszał. Chciała i wyraziła na to swoją zgodę, więc codziennie seniora woziła w tym wózku. Ale była to tylko i wyłącznie jej decyzja. Jeśli by się nie zgodziła, nikt głowy by jej nie urwał. 

Ręce opadają, nie potrafię zrozumieć takich zachowań i podejścia do sprawy. 

Pan ważył 85 kg, wózek pewnie z 15. Teren nie wszędzie i nie zawsze był płaski, wiec pozostawię to bez komentarza. 

Mówię seniorowi, że tutaj opiekun powinien przyjeżdżać nie opiekunka. A on mi na to, że on nie chce opiekuna. Aha, ok... 

Z noworocznymi pozdrowieniami... 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Ala Kopczyk
12 godzin temu, Katleja napisał(a):

Warto także wziąć od agencji numer telefonu do rodziny i porozmawiać bezpośrednio z rodziną czy wysłać wiadomość tekstową. Dla osób słabo znających j. niemiecki podpowiem, że pomocny będzie tłumacz google. Jeśli koordynator nie chce przekazać takiego kontaktu, dziękuję za zlecenie i szukam kolejnego. 

Pozwolę sobie jeszcze opisać jedną sytuację, która przytrafiła mi się na jednym ze zleceń. Chciałabym zobrazować podejście opiekunek do tematu i niektórych spraw na zleceniu.

W 2023r wyjechałam na krótkie 3 tygodniowe zlecenie na zastępstwo.  Pan miał być mobilny i w miarę samodzielny. Miały być tam również dwie stałe opiekunki. W sobotę wieczorem dotarłam na zlecenie, była tam opiekunka z innej firmy która mówi mi, że stałych opiekunek to tu nie ma. Ona jest tutaj drugi raz i jest jeszcze Pani która była parę razy, ale w przeciągu kilku lat. Pan w domu chodzi przy rolatorze, natomiast na codzienne, długie spacery siada w wózek inwalidzki. Ja jej mówię, że nie będę ciągać wózka. Okazało się, że poprzednia opiekunka też nic nie wiedziała o wózku, ale seniora woziła. Opiekunce, którą ja zmieniałam, agencja także nic nie powiedziała, że jest wózek, ale ponieważ poprzedniczka woziła seniora to i ona to robiła. 

Ja od razu poszłam do seniora i zakomunikowałam, że nic o wózku nie wiedziałam, do wózków nie jeżdżę i nie będę go wozić, to samo powiedziałam szwagierce, która mieszkała na parterze domu. 

Na drugi dzień, a była to niedziela, zadzwoniłam do agencji na numer alarmowy. Powiedziałam, że mają mnie stąd zabrać, ponieważ ja na pewno nie będę pchała wózka. 

W poniedziałek koordynatorka zadzwoniła z pytaniem czy zostanę, jeśli nie będzie trzeba wózka ciągać. Odpowiedziałam że tak. Okazało się że w garażu oprócz zwykłego wózka inwalidzkiego, stoi jeszcze wózek elektryczny i podczas mojego zlecenia senior korzystał właśnie z tego wózka. Można? Można! Da się? Da się! 

Zadzwoniłam do opiekunki którą zmieniałam, ponieważ była ciekawa jak sprawa się zakończy. Czy zjadę czy zostanę. 

Ona do mnie z pretensjami, że ona musiała pchać wózek a ja tego robić nie będę. Ja jej mówię, że nie musiała, bo nikt jej do tego nie zmuszał. Chciała i wyraziła na to swoją zgodę, więc codziennie seniora woziła w tym wózku. Ale była to tylko i wyłącznie jej decyzja. Jeśli by się nie zgodziła, nikt głowy by jej nie urwał. 

Ręce opadają, nie potrafię zrozumieć takich zachowań i podejścia do sprawy. 

Pan ważył 85 kg, wózek pewnie z 15. Teren nie wszędzie i nie zawsze był płaski, wiec pozostawię to bez komentarza. 

Mówię seniorowi, że tutaj opiekun powinien przyjeżdżać nie opiekunka. A on mi na to, że on nie chce opiekuna. Aha, ok... 

Z noworocznymi pozdrowieniami...

Hej. Temat rzeka ze zmienniczkami męczennikami ale ludzie mają różne sytuacje i czasami jest tak że zgodzą się na wszystko byle pracować jak najdłużej. Żadna tajemnica że większość z nas zaczynała bo... i tu wpiszcie co chcecie, ale spora część z nas przez długi, komorników, przez pijącego męża, samotność i mamy to co mamy. 

Nie każdy ma też taki charakter żeby walczyc i wyznaczać granice niestety, ale twoja historia natchnie wiele z nas i da nadzieję że walczyc trzeba i można. 

Gratuluje i dziękuję. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Justyna
W dniu 29.12.2023 o 16:43, Katleja napisał(a):

Witam,

Ja wygrałam z polską agencją opiekunczą (polska umowa zlecenie). Posiadam prawomocny wyrok z klauzulą wykonalności.

Sprawę skierowalam do niemieckiego sądu pracy, ponieważ zlecenie odbyło się na terenie Niemiec. Sprawa trwała niecałe dwa lata i zakończyła się pod koniec tego roku. Chodziło o nocki (których miało nie być), nadgodziny ( praca zdecydowanie przekraczała 40 godzin tygodniowo) oraz brak czasu wolnego. 

Polecam adwokata Sebastiana Mullera (dwujęzyczny). Profesjonalista w swoim fachu. Wszystko wyjaśni i wytłumaczy, wystarczy przesłać umowę. 

Wbrew pozorom adwokaci nie biorą wszystkich spraw, ponieważ nie zależy im na niezadowolonych klientach i negatywnych opiniach na Google. 

Pieniądze od agencji odzyskałam z pomocą komornika.

Akurat w moim przypadku zdecydowanie się opłacało (pomimo krótkiego zlecenia). 

Ja na rozprawy nie jeździłam, dałam pełnomocnictwo adwokatowi. Rozprawy odbywały się w formie wideo konferencji, więc adwokat także nie musiał pojawiać się w sądzie. 

Pozdrawiam

Jest Pani wielka!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 30.12.2023 o 12:38, Katleja napisał(a):

Najlepsze jest to, że gdyby zapłacili mi 200 e które obiecali za te nocki, sprawa nigdy nie trafiła by do sądu. 

Czyli po części tak jak pisałaś o innych opiekunkach tez byłaś gotowa na to, że cię wykorzystają bo jak rozumiem ta kwota to była tylko część jaka Ci przysługiwała, ale byłaś gotowa na dostanie umówionej kwoty? Właśnie machamy ręką wszystkie i to trzeba zmienić, ale gratuluję, że Ci się chciało i że dociągnęłaś do końca. Super!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Justyna, dziękuję! Miło się czyta takie słowa, to bardzo motywujące!

Wiki, oczywiście, że oczekiwałam od agencji zapłaty za te nocki i byłam prawie pewna, że te pieniądze wpłyną na moje konto. Niestety stało się inaczej. Nie chciałam im tego darować i zapomnieć o całej sprawie, ponieważ ja na nocki nigdy nie jeździłam, nie jeżdżę i jeździć nie będę. Nie znaczy nie!

Koordynatorka mówiła o 200 e. No i wtedy myślałam, że lepiej się dogadać i otrzymać choć symboliczne 200e niż ciągać się po sądach. Ale tak jak już pisałam, agencja totalnie mnie olała więc się zdenerwowałam i poszłam po sprawiedliwość do sądu. Zupełnie nie nie wiedziałam jak ugryźć temat i od czego zacząć, ale teraz wiem, że było warto? Dopiero mecenas uświadomił mi, jak duże kwoty wchodzą w grę! 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij



O nas

Forum Opiekunkaradzi.pl służy Opiekunom osób starszych już 8 rok. W tym czasie napisali oni (Wy) 356 tysięcy postów w blisko 49 tysiącach tematach, tworzą ogromne kompendium praktycznej wiedzy o pracy w opiece w Niemczech i Szwajcarii. To przy wsparciu Społeczności forum powstały Stelomierze, Rankingi opinii, Mapa Opiekunów i pierwszy w branży opiekuńczej multiFormularz, pozwalający aplikować jednym kliknięciem do wielu agencji na raz, będacy uzupełnieniem działu pracy, w którym oferty pracy w Niemczech, Szwajcarii, Austrii i we Włoszech publikuje ponad 50 sprawdzonych i polecanych firm i agencji pracy. 

logo-opiekunka1.png
Wszelkie prawa zastrzeżone 2015-2023 Opiekunkaradzi.pl 

Polityka prywatności i cookies  |  Regulamin Kontakt  |  Reklama i HR - cennik

×
×
  • Dodaj nową pozycję...